Psychoterapeuta Beata Jaszczak

Jestem wdzięczny że trafiłem na tak dobrą osobę jaką jest Pani Beata. Już po pierwszym spotkaniu poczułem dobrą aurę. Naprawdę polecam ,będzie to dobrze przepracowany czas.

Jestem dopiero po trzeciej wizycie, ale czuję, że trafiłem w dobre ręce. Jestem przekonany, że Pani Beata pomoże mi pokonać moje demony.

Pierwsze spotkanie z Panią Beatą miało miejsce pare lat temu. Od tamtego momentu czas, który spędziłam w przepięknym pokoju na Ogarnej nadal przynosi mi wsparcie i ciepło. Jestem wdzięczna, że w tych cięższych momentach miałam dostęp do profesjonalnej pomocy. Pani Beata jest osobą wysoko empatyczną, jej spokój i zrozumienie jest niemal namacalne w gabinecie. Dziękuję Pani Beatko za wszystkie spotkania. Bardzo serdecznie pozdrawiam.

Najcudowniejsza kobieta która odmieniła moje życie, pomogła spojrzeć na świat z innej perspektywy, naświetliła aspekty mojej osobowości z których nie zdawałam sobie sprawy. Zbudowałyśmy mocną wieź, i zaufanie tak, że chętnie i z wyczekiwaniem przychodziłam na spotkania. Pani Beata jest bardzo profesjonalną terapeutką, non stop się rozwija, zdobywa nową więdzę na szkoleniach oraz dzieli sie swoją wiedzą i pasją z innymi. Serdecznie polecam, bo nawet jeśli okaże się, że akurat ta terapia nie jest dla Ciebie odpowiednia, badź wogole terapia nie jest wymagana to z pewnością Pani Beata doradzi co do dalszych działań. Polecam

Pani magister robi znakomite pierwsze wrażenie. Uprzejma, elegancka kobieta, taka o której myślicie, że lubi wina, architekturę antyczną i operę. Niestety potem nie jest już tak ciekawie. Przez 2 miesiące pani magister nie była w stanie zdecydować co mi jest i czy potrafi mi pomóc. Pojawiały się hipotezy fatalnie rokującej diagnozy. Dostawałam zadanie domowe, które potem nigdy nie było omówione. W czasie pandemii pani magister kategorycznie żąda nie zakładania maski i sama także odmawia jej noszenia mimo próśb. Dostałam do wypełnienia test, którego wyników nigdy nie poznałam, bo pani magister go raczyła zgubić, po czym po 2 tygodniach poszukiwań oskarżyła mnie, że pewnie go wyniosłam z jej gabinetu, kiedy nie patrzyła. Przez 4 spotkania powtarzano mi zasadę o płaceniu za sesje odwołane, chociaż żadnej sesji nie odwołałam. Kiedy terapeutka w końcu przedstawiła mi swoje dziesięciolecia doświadczenia, wszystkie kwalifikacje, łącznie z certyfikatem, który od 2 lat jest nieodnowiony, oraz 1200 złotych później, w trakcie 20-minutowego spotkania dowiedziałam się, że jednak pani magister się rozmyśliła, gardzi mną i już mi nie chce pomóc. Usłyszałam, że przecież nigdy nie byłam w terapii mimo ustalenia kontraktu oraz celów. Za ostatnie spotkanie oczywiście zapłaciłam pełną stawkę, po czym upokorzona w pośpiechu się wycofałam, bo najwyraźniej musiałam zrobić coś bardzo złego, skoro specjalista mnie wyrzuca. Po moich błaganiach terapeutka raczyła podać mi kontakty do polecanych przez siebie koleżanek. Dziwnym trafem pod podanymi numerami nikogo nie zastałam. Ciągłości opieki mi nie zapewniono.